wtorek, 5 lipca 2016

Recenzja - "Tini: Nowe życie Violetty"

Dziś razem z moją koleżanką wybrałyśmy się do kina na wspólne oglądanie kontynuacji "Violetty" i szczerze? Ten film nie był nikomu potrzebny... Fajnie było obejrzeć coś z tego cyklu i poznać dalsze losy Leona i Violetty z innej perspektywy, ale mogło tego równie dobrze nie być. Według mnie film był skierowany do fanów serialu, gdyż gdyby nie to że oglądałam wszystkie sezony to nie wiedziała bym praktycznie nic i była bym zagubiona w poszczególnych scenach (przynajmniej trzeba obejrzeć końcówkę trzeciego sezonu by się połapać co i jak)
W filmie nie spotka się takiego samego wątku miłosnego co w serialu, a na pewno każdy po zwiastunie go oczekiwał. Rywalizacji między Leonem a Caio było brak. Leon cały czas siedział gdzieś tam w studio odizolowany od świata i nigdy nie odbierał telefonu oraz chyba nie sprawdzał mediów, bo nie zauważył faktu o zerwaniu ze swoją dziewczyną :/ Violetta w tym samym czasie zdążyła przerwać trasę, zerwać kontrakt z wytwórnią, przeżyć pierwsze stadium depresji, "gonić Leona na białym koniu", wrócić do domu, zszokować wszystkich (widzów) że teraz jej najlepszą przyjaciółką jest Ludmiła, przeżyć drugie stadium depresji, wyjechać z domu, wyglądać na lotnisku jak przemytniczka przebrana za muzułmankę, polecieć do Rzymu, płynąc na wyspę, stracić walizkę, poznać nowych utalentowanych znajomych (takich jak w studiu), tańczyć na dyskotece, iść z fortepianem na księżyc, rozmawiać z ptakiem, śnić o Leonie na białym koniu, poznać swoje prawdzie imię, napisać piosenkę i wiele innych w dwa tygodnie :o A to wszystko w stu minutach. 


W filmie było wiele świetnych piosenek jednak żadna mi nie utkwiła w głowie, a szkoda bo liczyłam na świetnych hit z ich wykonania. Jak dla mnie film nie był za najlepszy, ale do najgorszych nawet nie powinien być porównywany - przypominał mi trochę "Hanna Montana film". Sama bym nigdy na niego nie poszła lecz ze znajomymi to co innego :) Na końcu były świetne efekty specjalne co mi się podobało, a może jedna dwie scen były za dużo sztuczne. Jestem usatysfakcjonowana, że go obejrzałam. Ocena dla filmu wymuszone 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz